Zanim napiszę parę słów o półmaratonie w Skierniewicach powiem trochę o moich przygotowaniach wcześniej. Rozpoczynając bieganie, aż do dnia dzisiejszego moja częstotliwość treningu wynosi około 3 razy w tygodniu, a w miesiącu waha się pomiędzy 11-13 razy. Jedynie co się zmieniło to czas i dystans. W pierwszych miesiącach biegałem średnio 30-40 min. oraz 5-6 km, z czasem te wyniki się wydłużały.

Na wiosnę coraz częściej zaczęły pojawiać się dystanse dwucyfrowe i ponad godzinne, lecz do półmaratonu trochę brakowało. Właśnie te trochę przyczyniło się do tego, że ostatnie kilometry biegło mi się ciężko, a do tego trasa wokół zalewu była szutrowa, lekko pofałdowana. Był to mój pierwszy bieg powyżej 20 km, oraz przeświadczenie, że to mój szczyt możliwości.

SAM_3089

Przyszło lato i chociaż częstotliwość biegania nie wzrosła, ale dystanse się wydłużały i w weekendy były po kilkanaście kilometrów, że w miesiącu wychodziło po około 140-150 km. Przyszedł czas pod koniec sierpnia na drugi półmaraton w Warszawie na Pradze i o dziwo biegło mi się bardzo dobrze, że gdy ujrzałem liczbę 20 km nogi same mnie zaczęły nieść coraz szybciej. Kolejna niedziela, następne około 20 km w Biegu Serca i wtedy podjąłem decyzję o starcie w Maratonie Warszawskim na 20 dni przed startem.

mwa14_01_mz_20140928_131349_ok

To co nie mieściło się w głowie wcześniej zakwitło i drążyło umysł. Rosły też obawy czy zdołam pokonać dystans, ale też samego siebie, czy nie pęknę. Przecież nigdy wcześniej nie przebiegłem więcej jak półmaraton, ale to też była ostatnia szansa w tym roku dokonać tego, a może też w ogóle. 28.IX.2014 r. po 4:08:27 biegu jest upragniona meta i medal oraz ogromna radość, że w wieku 59 lat zostałem maratończykiem.

SAM_4324

Waldek.

Jeden komentarz

  1. Też mam obawy co do pokonania dystansu chociaż mam 31 lat 🙂 Ale podjąłem decyzję, że wystartuję w Maratonie Rzeszowskim w 2015 roku i teraz trzeba rąbać kilometry. Głupio by było umrzeć i nie spełnić swojego marzenia. Takie świadectwa są dla mnie ogromnie motywujące. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *