4 czerwca 2016 bieg na 10 km w Ursusie z okazji rocznicy 40-lecia pamiętnych strajków załogi pracowniczej Z. M. Ursus oraz Radomia.
Dla mnie też jest to wyjątkowa data, gdyż właśnie po czerwcu 1976 r. po ukończeniu trzyletniego Technikum Mechanicznego w Ursusie przystąpiłem do pracy w zakładach, w których pracowałem 29 lat, aż do ich zamknięcia, a później zburzenia. Po tym okresie przystąpiłem do pracy w firmie prywatnej działającej też na terenie Ursusa, w której pracuję nadal od ponad 11 lat. Tak, że to dla mnie w sumie jest 40 lat na tym terenie i w przemyśle ciągnikowym.
Trasa biegu przebiegała w tym roku wyjątkowo, gdyż była to jedna pętla ciągnąca się po obu stronach miasta. Tak się złożyło że biegnąc przez dawne Zakłady Mechaniczne na piątym kilometrze przebiegałem obok obecnego zakładu w którym pracuję. Koledzy śmieli się, że jak bardzo trzeba swą firmę kochać, żeby w wolną sobotę, aż do niej biec.
Bieg rozpoczął się o 9 rano. Dobrze bo było wyjątkowo gorąco, w słońcu ponad 30 st. C. Dla mnie to był pierwszy w tym roku tak poważny sprawdzian. Marzeniem było ukończenie biegu poniżej 1 godziny, gdyż w tym roku dychy biegając jej nie przekroczyłem, a tu ogromne zaskoczenie, czas 54:35 min. co dało mi drugie miejsce w kategorii 60+ no i po raz pierwszy w życiu pudło oraz puchar.
Na podium wchodziłem sam, gdyż 1 i 3 miejsce zajęli francuscy szefowie firmy Veolia, którzy jako główni sponsorzy po biegu stali na podium i wręczali wszystkim nagrodzonym w poszczególnych kategoriach. Jedną z wręczających nagrody była mistrzyni w skoku wzwyż Kamila Lićwinko, z którą mam zdjęcie oraz autograf.
Waldek
Najnowsze komentarze