Zanim napiszę o małym piekiełku w Podkowie Leśnej chciałbym przeprosić wszystkich za przerwę w emisji strony przez kilka dni, która wynikła z winy operatora. Teraz, gdy wszystko jest w porządku podzielę się przeżyciami z Podkowy z sobotniego biegu na 10 km. tzw. II Podkowiańskiej Dychy.
Dzień już od rana zaczął się ładną i ciepłą pogodą. Temperatura rosła z godziny na godzinę. Podróż na miejsce biegu była już dużym wyzwaniem. Temperatura na starcie około 30 stopni C, a przed nami 10 km wysiłku biegowego.
Wyruszyliśmy o 11 godzinie. Pierwszy kilometr ostrożnie, by przyzwyczaić organizm, zobaczyć jak reaguje na upał. Nigdy jeszcze nie biegałem w tak wysokiej temperaturze, ale jest ok. Mijają następne, jest też dobrze. Sam sobie się dziwię, że wytrzymuję tak dobrze upał. Zaczynam przyśpieszać, wpadam w swój rytm, który już utrzymuję do mety. od 4 km aż do końca nikt mnie nie minął, ja natomiast bardzo wielu uczestników biegu. Wbiegając do lasu zaczynała się druga połowa dystansu. Tam miałem około 28:30 min. Kończąc bieg 54:30 czyli drugą połowę pomimo wysokiej temperatury, zmęczenia oraz biegu po ciężkim leśnym terenie uzyskałem czas 26 min, to jest 2:30 min. lepiej od pierwszej.
Na mecie ogromna satysfakcja oraz ukoronowanie medalem za ukończenie biegu. Dowodem trudności tego biegu jest mój numer startowy, który od wilgoci ciała został stłamszony do tego stopnia, że się oderwał od koszulki i na 2 km przed metą trzymałem go w ręku. Z resztą jak zauważyłem nie tylko ja. Był to ogromny test dla mnie, czy potrafię w tak ciężkich warunkach pobiec? Jak mój organizm to zniesie? Ale jestem bardzo zadowolony i myślę, że jeszcze wiele ciekawych wyzwań przede mną, aby nie pękać.
Impreza udana mimo, że w pakiecie koszulkę dostałem o 2 rozmiary mniejszą od zamówionej, bo innych nie było i to, że jest za duża odległość pomiędzy metą a zostawionym depozytem, gdy jest ciepło tak jak w sobotę jest ok, ale gdyby były niekorzystne warunki atmosferyczne?
Dziękuję znajomym za doping, a szczególnie Robertowi za poświęcony swój czas. Pozdrawiam wszystkich takich jak ja, za wniesiony wysiłek, silną wolę, aby pokazać że nie można nas odsuwać jeszcze na seniorski margines.
Waldek
Najnowsze komentarze