Krótkie podsumowanie maja, miesiąca nader udanego dla mnie. Gdy zacząłem pięć lat temu biegać nie myślałem o długich dystansach, ale po miesiącach nastąpił pierwszy potem drugi półmaraton. W końcu marzenie moje spełniło się i był maraton, potem drugi. Lata mijają i organizm na tak duże obciążenie powiedział stop. Przerzuciłem się na inne formy uprawiania sportu i marzenia wróciły by znów maraton pokonać. Stało to się w Łodzi gdzie przeszedłem swój trzeci tym razem o kijkach.
Marzenia dalej powstają, żeby to nie był mój ostatni maraton. Nie biegam jak kiedyś, ale w mym repertuarze są marszobiegi i chciałbym metodą Galloweja jeszcze pokonać ten koronny dystans.
W maju tą metodą zrobiłem ponad 100 km a samym marszem około 60 km.
Był też w maju po raz pierwszy Żyrardowski rajd rowerowy organizowany przez miasto z udziałem naszego stowarzyszenia Żyr.A.F.A. Impreza mimo słabej pogody ciekawa i udana. Myślimy, że następna która jest zapowiadana na 1 września będzie jeszcze większa i też fajna.
Ja na rowerze ogólnie w maju przejechałem około 200 km.
W świąteczny czerwcowy weekend przeszedłem w ten sposób dwa razy po 17 km w 2:10 h.
W tę sobotę rowerem około 40 km.
W niedzielę mimo upału na słońcu 40 st. C w samo południe – jak w westernie 16 km w 2 godziny. Jest okej!
Waldek
Najnowsze komentarze