4 wrzesień – dzień w którym trzy lata temu wyszedłem z domu i przebiegłem pierwsze kilometry w swojej biegowej karierze. Znamienne jest to, że było to tydzień temu, kiedy to biegałem kolejną dychę w swym rodzinnym mieście, Żyrardowie.

Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Wieczorny wypad po pracy w dresach, zwykłych adidasach, gdyż wtedy nie posiadałem nic biegowego i te 4,5 km i ból w nogach przez dwa dni następne.

Zanim nastąpił ten dzień kilka tygodni wcześniej byłem z synami na wycieczce rowerowej kilka kilometrów od domu na foto-plenerze. Tam dla zabawy pobiegałem i tam mam zrobione swoje pierwsze zdjęcie biegowe.

dsc05166

Co ciekawsze jest tam kapliczka i od tamtego czasu, aż do września myśl o bieganiu mnie nurtowała, dlaczego ja nie mógłbym biegać. U syna miałem wzór, także pisma specjalistyczne o bieganiu. To wciągało.

Teraz, gdy wychodzę na dłuższe wybieganie lub jadę rowerem i mijam to miejsce z kapliczką, a znajduje się równo 6,5 km czy przez las, czy od strony obwodnicy od domu zawsze nachodzi mnie refleksja, że to tu właśnie wszystko się zaczęło.

photo0089

Druga sprawa w przeddzień mej rocznicy w sobotę do Żyrardowa przybyła kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Jako, że było to pierwsze miasto w diecezji łowickiej został przywitany na głównym placu Jana Pawła II z wielkimi honorami przez najwyższe władze oraz zwierzchników kościoła z kardynałem Kazimierzem Nyczem oraz ponad 25 biskupami i innych księży oraz wielu mieszkańców.

photo0149

photo0158

Przychodzą nieraz trudne chwile w życiu jak i na trasach biegowych. Trzeba wtedy głęboko wierzyć w to, że damy radę, pokonamy chwile słabości i w końcu osiągniemy sukces, że jest ktoś kto Ci pomoże, wspiera, daję siłę i motywację do działania. Ludzie młodzi inaczej patrzą na życie uważają, że jeszcze mają czas na wszystko, także na marzenia. Ja gdy zaczynałem swą przygodę z bieganiem dochodziłem sześćdziesiątki. Życie w domu, w pracy ustabilizowane, czyż myślałem wtedy, że można je zmienić, że stać mnie na coś więcej. Na pewno teraz, gdy patrzę z perspektywy tych trzech lat na swe osiągnięcia – 2 maratony, 5 półmaratonów, 17 dyszek. Wraz z kolegami i koleżankami ze Stowarzyszenia Żyr.A.F.A. do którego należę uczestniczyliśmy w kilku biegach charytatywnych, w sztafetach maratońskich Ekiden. Miałem też starty w nordic-walking. Uzbierało się to łącznie na trasach około 3500 km a start na 10 km w Żyrardowie był moim 30 krążkiem zdobytym w zawodach i nie ostatnim w tym roku, a także jeden puchar za drugie miejsce w swojej kategorii.

SAMSUNG CAMERA PICTURES

Trzeba też powiedzieć o tym, że brałem udział przy organizowaniu biegów Chełmońskiego w Radziejowicach, a także biegów Żołnierzy Wyklętych w Żyrardowie. Do tego dorzućmy jeszcze wiele rajdów rowerowych i setki km spędzonych na siodełku.

Chociaż jest tego dużo to nie zburzyło mojego życia prywatnego, tylko je urozmaiciło, po prostu wplotło się w nie.

Jak pisałem już bywają chwile trudne, kiedy wątpimy w to co robimy, chwile słabości, ale w duszy każdego z nas, a szczególnie amatora sportowca istnieje coś takiego, aby się nie dać, nie pękać.

Wiele litrów potu wylanych w ciągu tych trzech lat nie żałuję, bo są też w tym piękne chwile, gdy zawieszają Ci medal na szyi, gdy idziesz lub jedziesz z nim na piersi do domu.

Satysfakcja z tego, że jesteś jeszcze coś warty, że stać Cię na coś co przed laty nawet nie przyśniłoby Ci się, że możesz coś takiego zrobić.

PS. Chciałbym dalej to kontynuować w miarę możliwości, na tyle ile pozwoli zdrowie i czas.

Pozdrawiam i życzę z całego serca Wam tego.

photo0159

W weekendy ostatnio pomimo upałów tradycyjnie biegałem na zawodach tak i w tą sobotę jak zwykle na treningu solo przebiegłem 16 km. Jako, że było też gorąco w południe 28 st. C w cieniu w spokojnym tempie 6 min./km w czasie 1:35 h. Jeszcze co ciekawe wieczorem wraz z żoną byliśmy w Wiskitkach, gdzie odbyło się również nawiedzenie ikony obrazu Matki Bożej Częstochowskiej na rowerach przejeżdżając także 16 km.

Waldek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *