Styczeń to dla mnie wyjątkowy w tym roku miesiąc. Wcześniej pisałem o moim dużym zaangażowaniu w chodzeniu o kijkach, marszu i rowerze, a styczeń to była cała kwintesencja tego mimo, że to okres zimowy.
W tym czasie miałem dwa tygodnie wolnego na długo oczekiwaną rehabilitację kręgosłupa. Biegać zbytnio nie mogę, ale jeździć na rowerze i chodzić ograniczenia nie mam. Już w ubiegłą zimę chodząc o kijkach myślałem o pokonaniu na śniegu długich dystansów. W tym roku w czasie tych moich wolnych dni trafił się śnieg, który leżał kilka dni. Wykorzystałem to i po raz pierwszy w swym życiu pokonałem śniegowy półmaraton w 2:57 h, a na dodatek za tydzień w ostatnim dniu przed roztopami zrobiłem go po raz drugi w 2:52 h. Nie wiem czy tej zimy zdecyduje się na kolejny, ale to jest wielka frajda tak maszerować w śnieżnej i mroźnej aurze.
W całym miesiącu dało to mi ponad 100 km o kijkach i 70 km szybkiego marszu. Krótkie, ale częste jazdy na rowerze zwykłym i stacjonarnym razem 240 km.
Udany jak nigdy miesiąc, ale dzięki temu, że miałem połowę stycznia wolne.
P.S.
Krok po kroczku i kolejny udany weekend. W sobotę na rowerze 30 km w 1:40 h. a w niedzielę N.W. 14,5 km w 1:54 h.
Waldek
Najnowsze komentarze