Niby Sochaczew blisko Żyrardowa, gdyż około 30 km to nigdy nie byłem w nim w centrum. Teraz musiałem załatwić w nim swoje prywatne sprawy i nadarzyła się okazja przy okazji zwiedzenia miasta od środka. Byłem na Placu Kościuszki, gdzie często spotykają się nasi cykliści ze Stowarzyszenia Żyr.A.F.A. z grupą z Sochaczewa na wspólne wypady rowerowe oraz gdzie jest początek corocznych rajdów rowerowych im. Krawczyka.
Byłem przy muszli koncertowej, a także zwiedzałem na szczycie ruiny dawnego zamku oraz perspektywę miasta.
Byłem też z tyłu kościoła Św. Wawrzyńca, na budowanej z niezwykłym rozmachem drodze krzyżowej. Bardzo ładna.
W sobotę z żoną byłem na wycieczce rowerowej, gdzie po drodze wstąpiliśmy na cmentarz w Wiskitkach. Tam zapaliłem lampki na grobach brata ciotecznego Witolda Stachowiaka oraz jego kolegi Tadeusza Włodarczyka, którzy 40 lat temu zginęli w niewyjaśnionej katastrofie samolotowej w Bułgarii skąd wracali z zawodów kolarskich. Brat był kolarzem i był brany pod uwagę na Olimpiadę w Moskwie. Miał 21 lat a kolega 19 lat.
W niedzielę był Orlen w Warszawie, a ja na swojej trasie w marszobiegu ponad 17 km w 2:10 h.
Waldek
Najnowsze komentarze