Rok 2018 przeszedł do historii. Chociaż bardzo zwolniłem z bieganiem ze względów zdrowotnych to chodzenie o kijkach sprawiało mi dużo przyjemności i satysfakcji. To właśnie w drugiej połowie stycznia kiedy spadł pierwszy śnieg w ciągu tygodnia pokonałem swoje dwa pierwsze półmaratony na śniegu. Wspaniała rzecz chodzić po świeżo spadłym śniegu w lesie.

Do marszu dodałem krótkie biegi bo zawsze lubię sobie też pobiegać i tak był kolejny wiosenny półmaraton. Doszliśmy do maja, gdzie w Łodzi w lesie Łagiewnickim pokonałem swój pierwszy w życiu maraton nordic-walking.

Później w lato dołożyłem drugi, ale trasa była wytyczona przeze mnie po okolicznych miejscowościach i w niecałe 6 godzin pokonałem 42,2 km samotnie i w upale.

Lato, jesień, kolejne kilometry i kolejne 3 półmaratony. Zebrało się ich w ciągu roku 6 i to wszystko pokonując na wysokich obrotach i samotnie. Jak już nieraz podkreślałem jestem zwolennikiem długich dystansów i dlatego nie startuję na krótkich przy okazji zawodów biegowych, które są 2-5 km. Dłuższe o kijkach raczej są organizowane na południu niż w centrum.

Chodziłem i biegałem i stało się. Pod koniec września pokonałem po raz 3 jubileuszowy bo 40 Maraton Warszawski. Gdy biegałem był to czas 4:06 h, teraz 5:09 h. W tej strefie w której startowałem w ten sposób pokonywało maraton bardzo wiele osób i to w różnym wieku. Dla mnie było to duże doświadczenie, które chciałbym w tym roku też powtórzyć. Maraton to jest jednak maraton.

Startuję w barwach Żyr.A.F.A. Żyrardów – żyrardowskiego stowarzyszenia amatorów fizycznej aktywności, którego jestem członkiem od początku.

Rok ten był dla mnie udany, jestem bardzo zadowolony. W ciągu całego roku w różnych stylach pokonałem blisko 2000 km czego nie udawało mi się w ubiegłych latach.

Od niedawna jestem również na facebook Waldemar Matysiak, gdzie zapraszam.

PS. Pogoda chłodna ale ładna na rowerze w sobotę 30 km. A dziś w słoneczne lecz chłodne południe marszobieg z kijkami 16 km w 2:07 h.

Waldek