Minęło już kilkanaście dni, jak zdecydowałem się na powstanie tego blogu o moim bieganiu, ale nie tylko. Jest to bardzo krótki okres, więc wiele na ten temat nie można powiedzieć, ale dziękuję wszystkim, którzy go odwiedzili, polubili i obiecuję, że w miarę możliwości postaram się pokazać na swoim przykładzie, że wiek nie ma znaczenia w spełnianiu swych marzeń.
11

Chciałbym podzielić się kilkoma refleksjami na temat biegania po przeczytaniu książki „Bieganie jest proste”. Pan Krzysztof napisał ją w sposób prosty, przejrzysty i zrozumiały dla czytelnika, który biega lub chce rozpocząć bieganie. W samej rzeczy bieganie jest proste, wystarczy chęć, silna wola, aby opuścić próg mieszkania i pobiec w siną dal, jak w znanej piosence. Ładnie to wygląda, gdy idąc sobie ulicą lub w parku, lesie przebiega obok nas biegacz, jeszcze ładniej zgrabna biegaczka i myślimy dlaczego nie ja. Podejmujemy decyzję – biegam i dopiero wtedy na własnej skórze odczuwamy że to nie jest proste. Pierwsze kilometry w życiu są bardzo trudne i decydujące w karierze biegacza, czy pokonam siebie samego, czy będę gotów (gotowa) do przebiegnięcia kolejnych, no i satysfakcja z ukończenia zakładanego dystansu, że nie zrezygnowałem w połowie trasy by zawrócić do domu.

12

Po kilku własnych wyprawach biegowych spotykając na spacerze przemykającego biegacza inaczej już spoglądam na niego i jego trud. Tym bardziej, gdy przybywa na karku krzyżyków i ten wysiłek z każdym rokiem jest coraz większy. Nie w moim zamiarze jest zniechęcenie początkujących do biegania, gdyż sam przeszedłem tą drogę i staram się wspierać młodych, bo starszych nie spotykam na trasie swych biegań, a jeżeli co to tylko zdziwienie, że mu się chce. Medal na szyi po ukończeniu biegu ozłaca wszystko i daję poweru to kontynuowania tej pasji.

10

Pisząc te słowa kieruję je do amatorów – pasjonatów biegania. Półprofesjonaliści i zawodowcy to już inna bajka. Długie wybiegania, interwały, plany treningowe, ale to innym razem. Dziękuję za doping na trasach, a ze swej strony obiecuję odzywać się raz na tydzień na blogu.

PS. Dziś na swym dłuższym wybieganiu zaliczyłem 15 km w 1:23 h. W podsumowaniu maja zdobyłem dwa medale oraz przebiegłem łącznie około 130 km, co jest moim najlepszym miesięcznym wynikiem.

Pozdrawiam, Waldek.

2 komentarze

  1. „Panie Waldku, pan się nie boi, cała Polska murem za panem stoi”, jak śpiewał Kazik 🙂 Miło się Pana czyta, jest Pan wielką motywacją. Ja też debiutuję w bieganiu, w dodatku po zgubieniu duuużego balastu i po 20 latach nicnierobienia. Mam za sobą na razie 3 biegi masowe, dlatego też będę Panu kibicować i zaglądać na bloga (na którego trafiłam przez blog Pawła) i trzymać kciuki za Pana i za siebie. Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że moja osoba może kogoś zmotywować do czegoś z czego będziemy sami z siebie zadowoleni. Życzę powodzenia oraz wytrwałości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *