W Sochaczewie bywałem na rajdach rowerowych im. Krawczyka, ale nigdy tam nie biegałem. Półmaraton upamiętniający żołnierzy poległych w walkach z niemieckim najeźdźcą w czasie II wojny światowej nad Bzurą.
Na otwarciu biegu przemowy, hymn narodowy, runda honorowa i autokarami do Kamiona, gdzie nastąpił start. Trasa prosta ale ciągle pod wiatr dawała się we znaki. Meta na stadionie w Sochaczewie. Czas mój 2:19:12 h ostatnio najlepszy.
Chciałbym podziękować Crazy Cyclist z którymi jeździmy na różnych rajdach za wsparcie na trasie, napoje. Byłem jedynym biegającym z Żyr.A.F.A. chociaż z Żyrardowa było kilka osób również z drużyny Orzecha co zauważył poseł Maciej Małecki, który nasze Stowarzyszenie wspiera w czasie rajdów, a z którym rozmawiałem i życzył mi powodzenia.
Chciałbym też pozdrowić dwie dziewczyny z dalekiego Cieszyna z którymi biegłem prawie dwie trzecie dystansu, potem się trochę sypnęliśmy ale spotkaliśmy się na mecie.
Były jak zawsze medale, dyplomy, katering.
Chciałbym dodać do tego opisu pikanterii, gdyż był to mój jeden z najcięższych dni, gdyż na ten bieg pojechałem rowerem 30 km. Sam bieg 21,1 km i po pół godzinie odpoczynku powrót rowerem znów 30 km a wiatr nie ułatwiał mi powrotu. Był to mój triathlon, albo duathlon, który nieźle czułem wieczorem w sobie. Było to takie swoiste doświadczenie i przygoda.
Najnowsze komentarze