Dziś chciałbym podsumować dwa miesiące, maj i czerwiec, w których wiele się wydarzyło oraz działo, gdyż są to miesiące sprzyjające tworzeniu imprez sportowych, no i samego biegania.
Zacznijmy od maja. Miesiąc wiosenny, ale był pogodowo kapryśny. Pierwszy start w Warszawie w sztafecie maratońskiej wspólnie pod szyldem naszego Stowarzyszenia Żyr.A.F.A. Żyrardów. Był to już mój drugi występ w tej imprezie. W maju miał być też bieg w Ursusie, ale na trzy dni przed startem odwołano i przeniesiono go za miesiąc na termin nie odpowiadający mi, dlatego zapisałem się do Pruszkowa. Startowałem tam po raz pierwszy i udany, gdyż zrobiłem swoją życiówkę na 10 km 51:36.
Ogólnie w maju przebiegłem ponad 120 km. W miesiącu tym byłem na rajdzie rowerowym zorganizowanym przez Żyrafę w Budach Grabskich – 70 km. Z resztą na rowerze spędziłem sporo, co dało więcej kilometrów niż przebiegłem, bo ponad 130 km.
Teraz czas na czerwiec i najważniejszą imprezę roku organizowaną przez nasze Stowarzyszenie Żyr.A.F.A. Żyrardów, czyli Bieg Chełmońskiego. Uczestniczyłem w nim nie jako biegacz, ale przy pomocy w organizacji całego przedsięwzięcia. Jednak nie wybaczyłbym sobie, gdybym tego dystansu i trasy nie zaliczył i tak to się stało, że kilkanaście dni przed imprezą przebiegłem owe 10 km wraz z synem Pawłem oraz drugim synem Michałem, jako naszym pilotem na rowerze. Wszyscy stanęli na wysokości zadania przez co II Bieg Chełmońskiego w Radziejowicach przeszedł do historii, jako bardzo udany.
Nie koniec to mojego biegania, gdyż w czerwcu wystartowałem po raz pierwszy w Brwinowie na 10 km, gdzie poznałem osobiście psa biegacza – Tunię oraz mój najważniejszy start tego roku półmaraton w Skierniewicach, gdzie wystąpiłem po raz drugi. Łącznie w czerwcu przebiegłem blisko 150 km, przejechałem na rowerze 80.
Uważam owe miesiące za udane i to, że mogłem pogodzić zainteresowania sportowe z pracą.
Waldek
Najnowsze komentarze