Lipiec to kolejny miesiąc letniego biegania, chociaż trzeba przyznać, że i bardzo trudnego z uwagi na panujące w tym miesiącu upały. Mimo tego wybiegałem w nim około 135 km co jest moim najlepszym wynikiem miesięcznym. Do takich warunków atmosferycznych po prostu trzeba się przyzwyczaić oraz dostosować bieganie do trybu życia i pracy.
Wiele osób biega rano, gdyż zaczynają pracę w godzinach późniejszych. Ja natomiast zawsze pracuję od godziny 6 rano do godz. 16:00 z dojazdem pociągiem do Warszawy i dlatego w dni robocze biegam po południu około godz. 19-tej. Tylko w weekendy mogę sobie pozwolić na inne godziny biegania. Dzięki tym gorącym dniom po raz pierwszy pobiegłem o wczesnej godzinie, kiedy jeszcze jest rześkie powietrze. Fajnie też jest, gdy jest słonecznie i ciepło (ale nie upalnie), zdjąć koszulkę i biegać bez niej (oczywiście już poza miastem).
W tym miesiącu też doświadczyłem innych ciekawych przeżyć związanych z XXIV biegiem w 70. rocznicę Powstania Warszawskiego. Jak już pisałem wcześniej był to mój pierwszy bieg masowy, w którym brało udział około 6 tysięcy biegaczy i odbywał się w warunkach nocnych. Można z perspektywy jezdni oglądać oświetlone lampami ulice Warszawy.
Sierpień również zapowiada się ciekawie, ale nic nie zdradzam, aby nie zapeszyć.
Waldek
Najnowsze komentarze