Jest to podsumowanie dwóch miesięcy, czyli sierpnia i września. Miesięcy, w których osiągnąłem szczyt swoich możliwości w tegorocznym bieganiu. Jeśli chodzi o kilometry to w sierpniu przebiegłem około 133, a we wrześniu aż 166, co jest moim rekordem miesięcznym. Miesiące te zapisały się w mej pamięci nie tylko z ilości przebiegniętych kilometrów, ale z imprez w których uczestniczyłem.
Pierwszy bieg w moim mieście, czyli w Żyrardowie, gdzie pobiłem swój rekord na dychę, lecz też wielki zakalec po którym nie ma żadnego śladu w postaci medalu. Po prostu ich nie było. Kolejną imprezą był już mój drugi półmaraton na Pradze w Warszawie. Udany bieg, w którym poprawiłem swój wynik ze Skierniewic o 3 minuty.
Nadchodzi wrzesień, w którym wraz z członkami Stowarzyszenia Żyr.A.F.A. uczestniczymy w Biegu Serca organizowanego przez Spartan na Targówku. Bieg charytatywny na stadionie dla niepełnosprawnych dzieci. Długie 20 km wybiegi w weekendy i na koniec miesiąca moja perła, Maraton Warszawski. Wielkie wyzwanie ale też spełnienie marzenia, nie tylko mojego, ale każdego biegacza. Prócz tego kilka wycieczek rowerowych, a także autokarowych dopełniło obraz tegorocznego lata.
Lata innego od zeszłorocznego, pracowitego, ale też ciekawego.
Waldek.
Najnowsze komentarze