Sobota, 19 września była dla mnie wyjątkowa, której długo na pewno nie zapomnę. Zaczęła się normalnie, wcześnie rano, gdyż zawody biegowe z reguły zaczynają się przed południem. Nigdy o tym wcześniej nie pisałem, ale ja zawsze przed wyjazdem na bieg jadam normalnie, pełne śniadanie, które i tak zanim dojdzie do czasu startu strawię, co daje mi poczucie siły i energii.
Bieg, w którym miałem startować, zorganizowany został przez PKO na bieżni stadionu Polonez na Targówku w Warszawie jako sztafeta złożona z 5 osób z przeznaczeniem charytatywnym na obiady dla dzieci, w którym każde okrążenie kosztowało 12 zł, czyli jeden posiłek. Czas trwania biegu wynosi 1 godzinę i w tym czasie każda drużyna stara się na zmianę, sztafetowo przebiec jak najwięcej okrążeń.
W naszej mieszanej ekipie na początku zmienialiśmy się po 1 okrążeniu, później po dwóch i tak zrobiliśmy 37 (ja 8 okrążeń) co na 60 drużyn, my jako Żyr.A.F.A. Żyrardów zajęliśmy 17 miejsce, co na takich amatorów, niektórzy zaczęli w tym roku bieganie, jest wspaniałym osiągnięciem. Impreza ta była zorganizowana przez PKO Bank Polski w 12 miastach i w każdym przekroczono łącznie 2000 okrążeń.
Podczas dekoracji zwycięzców drużyn kobiecych, męskich i mieszanych stało się coś co mnie zwaliło z nóg. Chyba tylko w Warszawie była nagroda dla najstarszego uczestnika biegu, która przypadła właśnie mnie. Wyczytanie mojego nazwiska, podium, nagroda, oklaski oraz przez kilku fotografów zdjęcia było dla mnie czymś co nie zdarzyło mi się wcześniej w życiu. Nie ważne jest czy to za zwycięstwo, czy jak ja za wiek, ale wejście na najwyższe miejsce na pudło jest na pewno marzeniem niejednego biegacza. Daje siły i energii, że pot wylany na treningach oraz zawodach nie idzie na marne, że to co robię ma sens mimo przybywających lat.
Dzięki za pozdrowienia.
Waldek
gratulacje! zamiana wysiłku na posiłek to super idea