Mam za sobą kolejny rok (pełny czwarty) w którym oprócz pracy wiele miejsca zajmuje moje amatorskie podejście do sportu i go uprawianie. Przez pierwsze trzy lata było to bieganie, wiele startów oraz rower. Teraz nordic-walking, marsze, ćwiczenia i rower. W tym roku było wszystko oraz pomoc w ramach Stowarzyszenia Żyr.A.F.A.
Zaczęło się w lutym od biegu dla uczczenia żołnierzy wyklętych, poległych po II wojnie światowej, jak również w corocznym biegu Chełmońskiego w Radziejowicach, w którym wystąpiła rekordowa liczba uczestników.
W ramach Stowarzyszenia było organizowanych wiele rajdów rowerowych w których częściowo i ja brałem udział. Między innymi na rozpoczęcie sezonu, gdy było topienie marzanny jak też w Nieborowie na Posterunek 77 na zakończenie. Były też inne krótsze wypady, ale z reguły jeździłem w ciągu roku dużo solo, co dało mi wyjątkowo 2400 km przejechanych na rowerze.
Do półrocza było też bieganie na normalnym poziomie. Wystąpiłem w biegu charytatywnym w Książenicach 15 km, również na 10 km w Ursusie. Pod koniec czerwca półmaraton w Skierniewicach. Po tym biegu poczułem ból w dole kręgosłupa. Po badaniach lekarz dał mi do zrozumienia, żebym zrezygnował z tak dużego obciążenia kręgosłupa podczas długiego biegania i zajął się bardziej przyjaznym uprawianiem sportu dla organizmu. Mimo tego i tak w ciągu przebiegłem około 500 km.
W lato nastąpił nowy etap mojej aktywności sportowej czyli nordic-walking i nie tylko, ale o tym następnym razem.
Nowa bluza rowerowa członków Stowarzyszenia Żyr.A.F.A.
Moje serduszko na WOŚP a wkład zamiast biegania w Warszawie przeszedłem w dzisiejszy mroźny dzień ponad 14 km w niecałe 2 godziny.
Waldek
Najnowsze komentarze