Wszystko zaczęło się około 20 lat temu. Bóle pleców, dwie kilkutygodniowe rehabilitacje oraz ćwiczenia w przychodni. Taki tryb życia zajmował w ciągu dnia wiele czasu, aż wreszcie powiedziałem sobie stop. Przecież te ćwiczenia mogę wykonywać w swoim mieszkaniu. Tak rozpocząłem ćwiczenia w domu i modyfikuję je w zależności od stanu zdrowia i wieku.
Wykonuję je nieprzerwanie aż do dzisiejszego dnia. Są to około 30-35 minutowe treningi wykonywane wieczorem w formie aerobiku, strechingu i ćwiczeń ogólnorozwojowych o różnej intensywności. Skończyły się bóle pleców, a moja sprawność fizyczna jest lepsza niż z czasów młodości, chociaż osobom przy moich warunkach ciężko jest ją utrzymać. Mam 190 cm wzrostu oraz wagę od lat na jednym poziomie ok. 80 kg, dzięki czemu moje BMI wynoszące 22,5 to prawie ideał.
Ale nie to, co pisałem wcześniej jest moją największą motywacją do ćwiczeń. Jest nią ulica, tak ulica! Idąc nią, jeżdżąc pociągiem (a podróżuje nim do pracy już ok. 40 lat), widzę bardzo wiele osób młodych, w średnim wieku, niedbających o swój wizerunek fizyczny, przez co wyglądają o wiele starzej niż ich metryka. Bardzo duży poziom serotoniny ? hormonu szczęścia, pozwala mi pomimo moich 58 lat czuć się dobrze, co daje mi dużą siłę i satysfakcję, że to co robię ma sens. Nieważne jest to, czy nad sobą pracuję w domu, czy w profesjonalnym klubie, ale liczy się efekt końcowy, zdrowie, sprawność, ogólny wygląd, zadowolenie, a nawet zazdrość u osób z mojej kategorii wiekowej i młodszych swoim bardziej atrakcyjnym wyglądem.
PS.
Samo napisanie tego listu do Was jest dla mnie ogromnym wyzwaniem i motywacją do dalszej, wytrwałej pracy.
Najnowsze komentarze