Jedni biegają, drudzy pokonując swe marzenia jadą rowerem ponad 200 km w ciągu dnia a ja dziś zrealizowałem swoje marzenie i pokonałem dystans maratonu czyli 42,2 km o kijkach przechodząc w tym upale w niecałe 6 godzin, czyli 5:56 h. a połówkę miałem 2:52 h.
Druga część dała przez to ciepło mi w kość i miałem o 12 minut gorszy czas (łapały mnie skurcze). Od kiedy przestałem biegać długie dystanse myślałem aby przejść samemu o kijkach półmaraton a nawet maraton. Półmaratonów zrobiłem już kilka a teraz wreszcie przyszedł czas na koronny dystans. W Łodzi był pierwszy, ale to były zawody. Dziś walczyłem z samym sobą, ale na całego.
Trasę już dużo wcześniej miałem objechaną rowerem i to mnie zainspirowało przejść: Międzyborów, Baranów, Oryszew, Wiskitki, Sokule i Żyrardów.
Był też i medal. Przebiegłem maraton, ale go przejść jest ogromnym wysiłkiem, ten kto tego nie dokonał nawet nie zrozumie chodziarza, zresztą widzę to gdy chodzę.
Waldek
Najnowsze komentarze