Z dwoma dniami urlopu miałem 5-dniowy weekend. Był on zróżnicowany jeśli chodzi o pogodę, a także różne sprawy, które w tych dniach miałem pozałatwiać. Mimo tego w każdy dzień starałem się wpleść trochę czasu na zaangażowanie sportowe czyli mniejsze obciążenia ale systematycznie.
Piątek przeszedłem o kijkach 10,5 km.
Sobota mimo deszczowej aury 22 km na rowerze.
Niedzielę po południu z żoną zrobiliśmy sobie przejażdżkę na rowerach.
Poniedziałek w południe przy pięknej pogodzie znów o kijkach 11,5 km, a po południu na rowerach odwiedziliśmy rodzinę poza Żyrardowem, a z powrotem wieczorem pojechaliśmy jeszcze kilka ładnych kilometrów do Wiskitek na lody.
Wtorek świąteczny i sam na rowerze zaliczyłem około 40 km odwiedzając przy święcie Matki Boskiej jej kapliczkę w Sokulu, która jest dla mnie szczególna. Było to też jakby moja pielgrzymka do Niej, w której prosiłem o to, aby wszystko ułożyło się u mnie i w rodzinie dobrze. W końcu w te dni przejechałem na rowerze ok. 100 km.
Były też chwile na całkowity luz.
Chociaż zapowiadają ładną pogodę to dla mnie czas do pracy.
Waldek
Najnowsze komentarze