Dziś wraz z żoną obchodziliśmy 35. rocznicę ślubu. Jest to rocznica koralowa. Głównym punktem była msza (suma o godz. 13) z intencją dla nas wyczytana przez prowadzącego mszę proboszcza Stanisława. Później w domu mały uroczysty posiłek w rodzinnym gronie.

W czasach, gdy braliśmy ślub były inne czasy. To był czas stanu wojennego, gdyż pół roku wcześniej został przez ówczesne rządy wprowadzony. Na wszystko trzeba było mieć papierek. Wesele, żeby się odbyło trzeba było mieć zgodę, gdyż odbywało się w nocy w godzinie policyjnej. Były wtedy na żywność kartki tak więc było trzeba wcześniej już myśleć, zbierać na wesele artykuły reglamentowane. Na wódkę dostałem z urzędu papier i kupiłem dodatkowo 10 l. gorzałki. Jak się ludzie z kolejki na mnie patrzyli, gdy brałem w sklepie tyle butelek.

Tak było

Tak jest dzisiaj

Minęło już tyle lat i myślimy, że jakoś tam będzie przez kolejne lata życia, aby zdrowie było i spokój na świecie.

PS.

W piątek wieczorem przebiegłem 9 km, sobota była rowerowa. W niedzielę przed mszą zaliczyłem jeszcze 15 km. Miała być dycha w Milanówku. Było gorąco i słonecznie, biegnąc przypomniały mi się półmaratony BMW w Warszawie.

Waldek