Już po raz trzeci uczestniczyłem w biegu Powstania Warszawskiego, który jest hołdem składanym przez biegaczy w upamiętnieniu powstańczego zrywu ludności Warszawy przeciw okupantowi niemieckiemu w czasie II wojny światowej.
W tym roku nastąpiły pewne zmiany w organizacji biegu, gdyż zamiast dwóch na 5 km i 10 km był tylko na 10 km i zamiast dwóch pętli po 5 km jedno na 10 km. Przez te zmiany na biegu było aż około 9 tyś. osób. Cała stawka była podzielona na 6 stref. Ja byłem w czwartej. Start rozpoczął się o 21 godz. Najpierw wózkarze, później elita. Ja zanim przeszedłem do linii startu była 21:24.
W takiej imprezie liczy się sam fakt uczestnictwa, wynik nie jest aż tak ważny. Z resztą i tak przy tak dużej liczbie osób bicie rekordów to ciężka sprawa. Szczególnie pierwsze metry kiedy trzeba uważać by nie wpaść na kogoś przed sobą. Pomimo parnego wieczoru biegło mi się dobrze i uzyskałem czas 57:04. Wynik ten na 149 osób w mojej kategorii M60+ dał mi 57 miejsce (czas i miejsce ta sama liczba). Patrząc dalej w kategorii M70+ było 28 osób, M80+ 5 osób, a nawet M50+ 449 osób nie było nikogo z Żyrardowa, co daje mi pewną satysfakcję bycia najstarszym żyrardowianinem w imprezie.
Chociaż było tam tak wiele osób to spotkałem troje z Sochaczewa z Panem Janem Kocimskim najstarszym uczestnikiem Biegów Chełmońskiego i chociaż to 48 rocznik, czas ponad 50 min. – wspaniale. Gratulacje.
Meta – medale, woda, banany. Medal fajny stylowy szczególnie dla mnie, gdyż cyfra na nim 26, dodać do tego lipiec to dzień moich urodzin. Bieg ten co roku jest dla mnie swoistym prezentem urodzinowym.
Powrót do domu. Oddech, a następnie lekkie przyśpieszenie. Szatnia i na przystanek tramwajowy aby zdążyć na ostatni pociąg do Żyrardowa przed północą. Na peronie śpiew, taniec to pielgrzymi z Argentyny, byli też Azjaci, którzy czekali na ten pociąg wracając do domów pod Warszawą. W pociągu jeszcze weselej, gdyż to była jedna jednostka, sporo pasażerów też wielu z biegu oraz jechali kibice Legii wracający z meczu ligowego w eskorcie policji. W domu byłem przed 1 godz. w niedzielę.
W niedzielę jako, że moje chłopaki rano w kilka osób z Żyrafy Żyrardów i KTR Tandem Mszczonów pojechali rowerami do Białej Rawskiej, ja w południe solo wyskoczyłem na 1,5 h wykręcając około 30 km pętlę przez Oryszew wokół Wiskitek. Było nieźle, pogoda dopisała.
Waldek
Najnowsze komentarze